czwartek, 22 sierpnia 2019

Stroiciele - Ewa Kowalska

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka

Stroiciele
Autor: Ewa Kowalska
Seria: Pakt Trójprzymierza - Tom 1
Ilość stron: 408
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Moja ocena: ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐★★/10

   Ostatnimi czasy przyłapuję się na tym, że coraz częściej sięgam po młodzieżówki, choć zwykle są one łatwe do rozszyfrowania, i ciężko dostrzec coś nowego - zaskakującego. Uwielbiam książki w klimacie fantastyki, i dziwi mnie to, że jest młodzieżówką, bo wcale nie uchybia doborowej fantastyce.

   Co lepiej łączy ludzi jak wzajemna krzywda? Trauma jaka pozostała z przeszłości Kędziora i Asper sprawiają, że ciężko im żyć dalej, w szczególności małej Asper. I to właśnie ona chcę podjąć ryzyko, by wrócić do Martwego Lasu z ich koszmarów, by na nowo stanąć oko w oko z przeszłością i bólem jaki się z nim niesie. Jednakże młody Kędziora usilnie stara się wybić to młodej dziewczynce z głowy, ale mu się to nie udaje. Przez jej namowę w końcu ulega, i razem wyruszają do Martwego Lasu, ale tam właśnie popełnia najgorszy błąd - zostawia ją. Wyrzuty sumienia zmieniły jego zdanie, i postanawia wrócić, ale czy zdąży na czas? Czy ta decyzja będzie niosła za sobą jakieś nieodwracalne konsekwencje?

   Czym są Stroiciele? Nikt tak naprawdę nie wiem. Słyszy się o nich pogłoski, że są doskonali w pełni słowa tego znaczeniu. Wszystko wiedzą, wszystko słyszą, i kreują twoją rzeczywistość jak chcą. Czy mają jakieś słabości? Asper i Kędziora będą szukać odpowiedzi. Choć fabuła jak to zwykle na początku powoli się rozwija i może nie przyciągać, oraz od razu zadowalać akcją, to po paru stronach to się zmienia. Choć zwykle o tym nie mówię, to ta okładka przyciąga wzrok, i na początku było moje mylne założenie, że to książka z gatunku fantastyki, ale szczerze wiele od niej nie odbiega. Autorka zdecydowanie oddała w pełni to co zamierzała przekazać czytelnikowi, gdyż nie byłam w stanie tu dotrzeć choćby wymuszonej sytuacji, czy też wkradającego się chaosu, z powodu braku pomysłu. Ewidentnie świetnie się bawiła, i ja również. Pomysł jaki zrodził się w jej głowie, był z pewnością trafiony, gdyż do tej pory nie spotkałam się z taką historią. Choć nie zaprzeczę, że czytając opis pomyślałam od razu o ekranizacji "Matrix". Na początku myślałam, że ta historia ma namiastkę tego co ukazał nam film "Matrix", ale jaka wielka była moja ulga, że tak się nie stało.

   Niestety w pewnym momencie dostrzegłam jeden błąd, za który lubię się "czepiać". Mianowicie chodzi o dialogi, bez których żadna dobra historia nie może istnieć. Były dość trudne do odgadnięcia. Zabrakło realizmu. W szczególności jeśli chodzi o niektóre ważne momenty w książce. 

   Na początku byłam dość zmieszana w kwestii tego co mam sądzić o tej pozycji. Ale z biegiem czasu, im dalej zagłębiałam się w opowieść, tym bardziej zaczęłam myśleć o niej pozytywnie. Teraz tylko pozostało mi zabrać się za drugi tom, który już czeka na mnie na półce.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz