środa, 13 marca 2019

Strażnicy - Anna K. Olszewska

 
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Novae Res


Strażnicy
Autor: Anna K. Olszewska
Seria: ? - Tom 1
Ilość stron: 451
Wydawnictwo: Novae Res
Moja opinia: ⭐⭐⭐⭐⭐⭐★★★★/10 


   Spodziewałam się czegoś bardziej "Wow", niestety bardziej, w tym przypadku pasuje określenie "Okej". Oczekiwania, chyba miałam zbyt wygórowane, ale nie było tak źle jak myślałam, bo na początku tak się zapowiadało.

    Historia z jaką przyszło nam się spotkać, opisuje losy pewnej Strażniczki - jednakże, iż jej imię nie zostało podane w opisie, zachowam to dla siebie - której los jest bardzo ważny. Strażnicy, mają za zadanie odnaleźć swoją Dowódczynie, bez której nie będą w stanie dalej działać. Ale zaczyna nachodzić się pytanie, dlaczego Dowódczyni Strażników ich opuściła? Jaki miała cel? Opowieść, której fabuła jest tak tajemnicza, przez co zachęca do tego, by w końcu dać się odkryć! 

  Na samym początku byłam bardzo zdziwiona, że autorka prowadzi konwersacje, w trzeciej osobie, do tego kieruje się mową staropolską. Nie jestem w stanie zaprzeczyć, że przez to, nie czytało mi się tak dobrze, jakbym chciała. Na co dzień, nie czytam książek, które są napisane w takiej formie, przez co musiałam bardziej się skupić, i rozgryźć czasem tekst. Fabuła, tylko zachęcała do wgłębienia się w tekst, a sama akcja, która pojawiła się dosłownie od razu, tylko bardziej zachęciła mnie do czytania. Cieszę się, że autorka postawiła na obszerny opis każdej sytuacji, lub myśli naszych bohaterów, w ten sposób dali nam się lepiej poznać.

   Jedynym minusem, który bardzo kolił mnie w oczy, były konwersacje. Zwykle w konwersacjach między bohaterami, idą również emocje, gesty, które opisuje nam przy tym autor, ale tutaj często, nawet przez pół strony potrafiło ich nie być, i czasem się zastanawiałam, czy bohaterka jest zła, zażenowana, a może po prostu radosna. Domyślanie się nic nie dało, dopiero gdy one się kończyły, i znowu fabuła mogła ruszyć dalej, coś zaczynałam rozumieć. Do tego te dyskusje jak dla mnie, były banalne i powierzchowne... To też doprowadziło do tego, że musiałam nie raz głębiej zastanowić się nad przekazem autorki: "Co też mogła, mieć na myśli?". To zabierało też niepotrzebnie czas, i tylko bardziej uświadamiało mnie w tym, że jednak ta powieść, nie da mi się poznać tylko z przyjemnej strony, bo te błędy były znaczne.

   Jak na debiut, jestem mile zaskoczona, że tak dobrze wypadła w moich oczach! Zwykle debiuty, które dostaje w swoje ręce, są po prostu słabe, lub oklepane. A tu wystarczyłoby, by autorka popracowała trochę nad rozbudowaniem i dopracowaniem dialogów, i z pewnością jej kolejne książki, będą tylko na plus! Na ten moment, mogę jedynie powiedzieć, że ta książka jest, jak gorzka czekolada - nie wszystkim posmakuje, ale jemy ją, bo jest zdrowa. Dlatego, warto dać jej szansę, i samemu się przekonać, czy przypadnie Wam do gustu.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz