poniedziałek, 28 października 2019

Kolory zła. Czerwień - Małgorzata Oliwia Sobczak

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
Kolory zła. Czerwień
Autor: Małgorzata Oliwia Sobczak
Ilość stron: 384
Wydawnictwo: W.A.B
Moja ocena: ⭐⭐⭐⭐⭐★★★★★/10



   Przychodzi czasem taki czas, że sięgnę po kryminał, choć nie zaprzeczę, że się trochę obawiam. To gatunek od którego dużo wymagam, gdyż jednak by taka pozycja mogła zainteresować, powinna tworzyć u czytelnika dreszcz emocji.

   Morderca, który po 17 latach wraca, by dać o sobie znać. Śledczy starają się odkryć powiązanie morderstwem z przed 17 lat, a z tym teraźniejszym. Zamordowane kobiety dużo łączy, jednakże czy to faktycznie ten sam morderca? Czy może tylko przypadek? Jednakże tak samo pokaleczone twarze, nie wskazują na pomyłkę. To musi być jeden i ten sam morderca, tylko jakie ma powody atakować po 17 latach? Wszystko wydaję się, aż nazbyt dziwne, ale dla Prokuratora Bliskiego nie ma rzeczy niemożliwych!

   Jak zaczęłam czytać "Kolory zła. Czerwień" szło mi naprawdę bardzo dobrze, i po raz pierwszy od dawna myślałam, że trafiłam na perełkę. Akcja się rozwijała, i mroczne strony książki działały na moją wyobraźnię. Było naprawdę strasznie, krwawo i co najważniejsze trzymała poziom. Możecie wierzyć lub nie, ale to debiut! Małgorzata Oliwia Sobczak, z pewnością ma żyłkę do pisania książek, bo czytało mi się książkę naprawdę szybko, tylko pod koniec książki coś zaczęło się walić. Fabuła zaczęła się robić przewidywalna, a co najgorsze zdałam sobie sprawę, że końcówka książki była strasznie słaba, przeciągnięta. Zaczęłam się zastanawiać, jak to możliwe, że tyle osób chwali zakończenie, które do 2/3 książki się nie umywa. Myślę, że autorka się zagubiła pod koniec, albo zamierzenie chciała tak go przedstawić. Choć polubiłam bohaterów tej powieści, brakowało mi w nich oryginalności. Nie wyróżniali się niczym, co tylko przeszkodziło mi w polubieniu tej powieści. 

   Mogłabym te kwestie jeszcze ścierpieć, w końcu nie za często czytam kryminały, gdyż niczym mnie nie zaskakują. Nie ma nowych elementów, nowych pomysłów, świeżości, ale to nie znaczy, że powieść jest zła. Do czasu, aż tajemnica w połowie książki wychodzi na jaw. W tym przypadku po przeczytaniu większej połowy nasz morderca zostaje ujawniony, czego nie mogłam zboleć! Już wiedziałam, kto to zrobił, co zrobił i jak to zrobił, to po co dalej ciągnąć tą historię? Choćbym chciała udawać, że może to tylko fałszywy trop, może tylko autorka poddała jednego winnego, bo tropy wskazują właśnie na niego. Niestety ale moje zafascynowanie i zainteresowanie umarło w tym właśnie momencie. Skończyłam ją czytać, bo już zostało 1/3 książki, ale po tym nie potrafiłam polubić tej historii.

   Czasami mamy książki, które mają potencjał do tego by stać się bestsellerem. W tym przypadku myślałam, że tak się właśnie stanie, ale nie dało się nie zauważyć, że wrażenie jakie pozostawiła na końcu ta książka sprawiła, że ona powinna znaleźć się zdecydowanie dalej. Jednakże autorka stworzyła na początku coś naprawdę dobrego, i niewiele brakowało by pokierować tą historię na naprawdę dobre tory, które wzniosłyby tą opowieść wysoko. Przekonajcie się sami, i nie skreślajcie tej autorki, bo ma naprawdę ogromny potencjał, który kiedyś z pewnością zaowocuje.
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz